Weekend emocji w Słomczynie dobiegł końca. Pogoda nie brała jeńców. W finale już nie padało, jednakże kałuże i mokry szuter dawał się wyraźnie w znaki. Same ostateczne rezultaty były jednak do wyprzedzenia. Faworyci nie zawiedli. Najlepsi kierowcy kwalifikacji pewnie sięgali po zwycięstwa również w biegach finałowych. Pomimo ciężkich warunków kolizji i usterek było znacznie mniej niż podczas ostatniej rundy w Toruniu. Można to uznać za duży sukces organizacyjny. Zapraszamy do dalszej części posta w której omówimy półfinały oraz finał 3. rundy MPRC.
Z racji ograniczonej liczby kierowców w klasach Fiat 126p Cup oraz SuperCars nie odbywały się biegi półfinałowe. Wyjątkowo zatem zmagania rozpoczęły Fiaty Seicento. Pierwszy z półfinałów ukończyło 3 z 6 kierowców. Samo dojechanie do linii mety zagwarantowało im zatem miejsce w finale. Zwycięzcą pierwszego półfinału był Łukasz Grzybowski, który z każdym biegiem potwierdza swoją wielką klasę. Marek Polit (#333) był drugi, jednakże tracił do Mistrza aż 19 sekund. Jak na rallycross jest to przepaść wielkości Rowu Mariańskiego. Drugi półfinał ukończyło już 5 kierowców, najlepszy z nich okazał się Szymon Jabłoński z FlatOut Rallycross Team. O dwie sekundy gorszy był Mariusz Nowocień.
W wyrównanej klasie RWD Cup ogromne znaczenie miały umiejętności kierowcy. Niedość, że rywalizacja odbywa się pomiędzy takimi samymi autami tylnonapędowymi to jeszcze pojazdy tego typu mają naturalną tendencję do jazdy bokiem. Najlepszym w I Biegu Półfinałowym był Przemysław Wójcicki. Wyraźnie odskoczył on reszcie stawki. Drugi na mecie, Andrzej Skrzek stracił do swojego rywala ponad 5 sekund. Niestety takim wynikiem nie mogli pochwalić się Paweł Konecki i Cezary Chmal, którzy dojechali jako ostatni. W II Półfinale RWD Cup Łukasz Światowski zaliczył kolejny bardzo dobry występ, sięgając pewnie po zwycięstwo i start z pole position w finale.
Bardzo mocni zawodnicy wystąpili w półfinałach klasy SuperNational. Praktycznie każdy z nich miał szansę na zwycięstwo. W pierwszym półfinale Radosław Raczkowski zdemolował konkurencje, osiągając czas 5:34.077. Drugi był Łukasz Zoll (5:48.416) a trzeci Halk (5:52.265). Pokazuje to w jak świetnej dyspozycji był kierowca Volkswagena Polo. W drugim półfinale najlepiej poradził sobie Alan Wiśniewski (5:39.263), który pewnie pokonał Jakuba Iwanka (5:48.616). Z problemami borykał się Paweł Melon (5:49.937), który musiał zadowolić się trzecim miejscem.
Wraz z rozpoczęciem finałów, pogoda się polepszyła, ku uciesze wszystkich kibiców. Wszyscy zadawali sobie pytanie: Czy faworyci nie zawiodą? Czy ktoś dogoni Tomka Kuchara?
Jako pierwsi do finałowych zmagań ruszyli kierowcy maluchów. Po zwycięstwo gładko sięgnął Jacek Górniak (6:05.236), który radził sobie świetnie już w poprzednich biegach. Mariusz Szczepański był drugi ale tracił do zwycięzcy aż 9 sekund. Największy bój toczył się o trzecie miejsce pomiędzy Marcinem Brusiem a Damianem Stachowiakiem. Ostatecznie szybciej na mecie zameldował się Bruś.
Bez większych niespodzianek zakończył się również finał w klasie SC Cup. Bezbłędny dotychczas Łukasz Grzybowski pewnie sięgnął po zwycięstwo z czasem 6:04.260. Tył jego samochodu przez większość biegu oglądali Szymon Jabłoński (6:07.609) i Mariusz Nowocień (6:08.716), którzy zajęli kolejno drugie i trzecie miejsce.
W wyniku drobnych zmian organizacyjnych, finały SuperNational poprzedziły zmagania RWD Cup. Na mecie zameldowało się 6 kierowców, z czego dwóch (Jakub Iwanek i Halk) nie ukończyło biegu. Oznaczało to, że zaledwie jeden kierowca, który ukończył bieg nie odnalazł miejsca na pudle. Ta nieszczęsna rola przypadła Łukaszowi Zollowi. Kolejne pewne zwycięstwo zaliczył Radosław Raczkowski (5:39.578) do którego Paweł Melon tracił niespełna 10 sekund (5:49.060). Trzeci na mecie był Alan Wiśniewski (5:50.777), któremu brakowało naprawdę niewiele do drugiego miejsca! Walka była wyrównana ale ostateczny rezultat nikogo nie dziwi.
Przedsmak przed najważniejszym finałem, swego rodzaju support motoryzacyjny, zapewniły tylnonapędowe BMW E36 w klasie RWD Cup. Po ostateczne zwycięstwo sięgnął Łukasz Światowski, który zaliczył kolejny dobry wynik: 5:52.464 i prowadził pewnie przez cały wyścig. Drugie miejsce należało do Przemysława Wójcickiego (5:56.413), trzeci był Wiktor Mączkowski (5:57.814). Cała trójka wyraźnie odskoczyła reszcie stawki a największy bój toczył się o drugie miejsce.
Najwięcej emocji przyniosły tradycyjnie czteronapędowe samochody w klasie SuperCars. Na polach startowych zameldowali się Dariusz Topolewski, Marcin Gagacki, Tomasz Kuchar, Mateusz Ludwiczak, Maciej Cywiński i Mikołaj Otto. Aktualny Mistrz Polski wyraźnie odskoczył reszcie stawki już na prostej startowej. W pościg za nim ruszyli pozostali kierowcy, dając zadość zwyczajowi, który lubimy nazywać w pogoni za Kucharem. Bardzo bliski był Dariusz Topolewski. Już wydawało się, że wyprzedzi on Qhara jednak ostatecznie obróciło go. Po chwili ruszył on w dalszy bój za resztą stawki – niestety było już na to za późno. Ostatecznie został zdublowany podczas piątego okrążenia, co oznaczało dyskwalifikacje. Do walki o pierwsze miejsce włączył się jednak Marcin Gagacki, prowadzący Mitsubishi Lancera EVO RX. Momentami dojeżdżał do Kuchara i wyczekiwał na błąd, który mógłby wykorzystać. To jednak nie nastąpiło. Faworyt zgodnie z oczekiwaniami zakończył rywalizację na pierwszym miejscu (5:20.700), Gagacki był drugi (5:23.008) a trzeci linię mety przekroczył Mikołaj Otto (5:26.600). Tak prezentował się finał 3. rundy MPRC!
Faworyci nie zawiedli. Najlepsi w biegach kwalifikacyjnych sięgnęli po pewne zwycięstwa w finałach, zazwyczaj z sporą przewagą nad resztą stawki. Biegi były ekscytujące jednakże ostateczne rezultaty przewidywalne. Gratulujemy zwycięzcom! Cieszymy się, że podczas tej rundy było wyjątkowo mało problemów technicznych i incydentów na torze. Mogliśmy również zaobserwować lepsze zabezpieczenie toru w postaci całych tafli opon złączonych ze sobą w stabilny sposób. Poniżej klasyfikacja końcowa zawodów.
Dziękujemy Wam za to, że razem z nami przeżywaliście wydarzenia na Słomczyńskim torze.
#WeAreRallycross