Zazwyczaj czas podsumowań, różnego typu refleksji przypada na koniec roku kalendarzowego. Poruszeni świąteczną atmosferą, rozemocjonowani ładunkiem świątecznych filmów, opowieści i spotkań z bliskimi zaczynamy oceniać swoje roczne przeżycia, zestawiając je z latami poprzednimi. W Oponeo Rallycross okres refleksji i przemyśleń przychodzi znacznie wcześniej – zazwyczaj po zakończeniu ostatniej rundy. Chociaż pewne kwestie, takie jak bezpieczeństwo i sędziowanie na zawodach, nakłaniały do czynnej refleksji i dyskusji już w trakcie sezonu. Jak oceniamy sezon 2019 na polskim podwórku rallycrossowym? Jakie były jego najmocniejsze strony, a jakie najsłabsze? Czy widać poprawę względem roku poprzedniego? Zapraszamy do artykułu! W ramach przypomnienia – tutaj znajdziecie PODSUMOWANIE SEZONU 2018. Obiecałem sobie, że nie zaleję Was dziesiątkami tysięcy znaków i zbiorę przemyślenia w spójną całość. Istnieje zatem szansa, że wytrwacie do samego końca.
Wielokrotnie powtarzaliśmy to w trakcie tego sezonu. Poziom prezentowany przez polskich kierowców i zagranicznych gości w Oponeo Rallycross 2019 stał na naprawdę wysokim poziomie. Oczywiście znajdują się zawodnicy, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki, bądź tacy którym budżet nie pozwala rozwinąć pełni swojego potencjału. Przekrój zawodników jest naprawdę duży, szczególnie gdy na listach startowych znajduje się przeszło 100 nazwisk. Zdarzały się wyścigi nudne, gdzie dominacja jednego z kierowców była po prostu przerażająca. Wielokrotnie sprzęt odmawiał posłuszeństwa, wyciągając na wierzch braki w odpowiednim przygotowaniu auta pod względem mechanicznym. Nie każdy jest w stanie sobie pozwolić na kilka kompletów nowych opon, korzystając przez cały sezon z używanego ogumienia dostępnego na rynku. To wszystko przekłada się na różnice i wypracowanie przewagi (jeszcze przed rozpoczęciem wyścigu). Taki jest motorsport.
Niektóre rzeczy się nie zmieniają. Oponeo Rallycross nadal nie wyleczyło się z największych chorób, które utrzymywały się przez kolejny rok. Nie zauważyliśmy większych zmian i różnic w promocji polskiego rallycrossu. Kickstera na zawody sprowadził tak naprawdę Marcin Wicik, który działał we własnym zakresie. Za sprawą filmu Kickstera, dziesiątki tysięcy osób w Polsce dowiedziało się czym rallycross w ogóle jest. Właśnie takich działań spodziewalibyśmy się od organizatorów. Mimo organizacji trzech z rund w Toruniu, brać studencka w żaden sposób nie była informowana o odbywającej się rundzie Oponeo Mistrzostw Polski Rallycross. Działania ograniczały się do prowadzenia relacji i pisaniu artykułów skierowanych do istniejących już fanów rallycrossu. Brakowało działań nastawionych na rozwój, poszukiwanie nowych kibiców. A to powinno stanowić punkt startowy wszelkich działań. By można było myśleć o sensownej transmisji z zawodów, należałoby najpierw skupić się na wzbudzeniu zainteresowania samą serią.
Przez cały sezon przewijał się temat sędziowania na zawodach. Brak zmian kadrowych, święta krowa Kukliński, kary czasowe dla Otto, czarna flaga dla Gacka za przepisowy kontakt z Kucharem, powtarzanie niektórych wyścigów przez błędy sędziowskie, sporadyczne ignorowanie dowodów w spornych sytuacjach. Przez cały sezon, na każdej rundzie, dostawaliśmy ze strony kierowców informacje o absurdach w sędziowaniu. Bardzo często brakowało jakiejś formy dialogu z kierowcami, wyjaśnienia konkretnej decyzji. Niektóre decyzje były podejmowane pod presją czasu, więc zdarzały się przypadki gdy sędziowie nie chcieli nawet poświęcić więcej czasu na analizę onboardu innego kierowcy. Takie sytuacje zwyczajnie nie powinny mieć miejsca. Tempo zawodów jest zawrotne ale każdy powinien być traktowany w równy sposób. Jeżeli uważacie, że wymyślamy to posłuchajcie sobie wypowiedzi różnych kierowców ze wszystkich rund tego sezonu. Bardzo często nie mieli oni najmniejszego pojęcia o tym, za co otrzymywali karę. A taka sytuacja powinna być niedopuszczalna.
Pod względem organizacyjnym, zawody przez cały ten sezon stały w miejscu. Dwa tory w Polsce, jedna runda za granicą. Problemy z prądem w Toruniu. Jedno co trzeba oddać Autodromowi Słomczyn – tor przed każdą rundą był idealnie przygotowany i wysprzątany. Naprawdę, aż miło się na to patrzyło. Informacje o uzyskaniu akredytacji medialnej na większość rund pojawiały się często w nocy poprzedzającej zawody. Zdarzało się, że brakowało kamizelek odblaskowych dla mediów. Duże koszta treningów doprowadziły do tego, że kierowcy zaczęli organizować sobie treningi we własnym zakresie – bez ograniczeń w liczbie przejazdów. Na tym zakończmy, przyjdzie jeszcze czas na dodatkowe komentarze w przyszłości. Trzymamy kciuki za kolejny sezon i za to żeby do końca tego roku kalendarzowego pojawiły się regulaminy techniczne przyszłorocznych zawodów. Niech kierowcy mają czas na odpowiednie przygotowania.
Najbardziej pozytywną zmianą w całym sezonie 2019 było wprowadzenie klasy SuperCars Light. Początkowo podchodziliśmy do tej zmiany mocno sceptycznie. Finalnie wyszła z tego jedna z bardziej wyrównanych, zaciętych i ekscytujących klas w polskim rallycrossie. Mocni kierowcy, którzy nie są w stanie pozwolić sobie na wysokobudżetowy wyścig zbrojeń w klasie SuperCars (potwory z World RX, Euro RX) mają szansę do wyrównanej walki w klasie SuperCars Light z właściwą zwężką. Pojazdy marki Subaru musiały uznać wyższość swojego głównego rywala – Mitsubishi Lancera EVO, który zdominował klasę Light. Ukłony dla Piotrka Czekańskiego i Michała Peterlejtnera, którzy przez cały ten sezon przynieśli nam dziesiątki niesamowitych emocji i chwil.
W tym sezonie, analogicznie do roku poprzedniego, napisałem tekst o bezpieczeństwie na zawodach. Zainspirowała mnie do tego sytuacja, która miała miejsce w Słomczynie. Dariusz Topolewski uderzył z całym impetem w Tomka Kuchara podczas wyjazdu z jokera w trakcie sesji treningowej. Koszta związane z naprawą aut po tym incydencie wyniosły więcej niż wyniosłyby koszta właściwych substancji (łączących pył w jednolitą masę) na cały sezon Oponeo Rallycross 2019. Wnioski pozostawiamy Wam samym. Tekst, który napisałem o sezonie 2019 wisi w próżni i nie został opublikowany. Doszedłem do wniosku, że poczekam spokojnie do końca sezonu nim pochopnie ocenię kwestie bezpieczeństwa. Liczyłem, że może pojawią się zmiany na lepsze.
Problematyka polewania toru nie ogranicza się tylko do widoczności. Kolejnym, ważnym aspektem jest również sprawiedliwość. W biegach kwalifikacyjnych największe znaczenie mają czasy uzyskiwane przez zawodników. Ciężko mówić o równych szansach, gdy kierowcy SC Cup, RWD Cup, czy chociażby SuperNational jeżdżą w różnych warunkach – jedni po świeżo polanym torze a inni po przemielonej, suchej nawierzchni. Ma to wpływ na przyczepność samochodu, wychodzenie z zakrętów, czy chociażby jazdę na nawrotce. Taki stan rzeczy nie ułatwia pracy sędziom, którzy w niektórych momentach nie widzą kompletnie tego co dzieje się w centrum akcji na torze. Chmura dymu unosząca się w powietrzu potrafi na parę sekund zasłonić odcinek szutrowy, czy nawet większą część toru. Częstokroć piach jest tak gęsto rozsiany w powietrzu, że nawet sędziowie (porozstawiani w punktach wzdłuż całego toru) nie mają realnego poglądu na sprawę.
Czas pokaże. Jak możecie zauważyć – nasza strona ulega aktualnie zmianom i przekształceniom. Jeśli w przyszły roku doczekamy się transmisji wideo ze wszystkich rund to będziemy musieli dostosować się do nowej sytuacji. Chcecie byśmy kontynuowali swoją pracę? A może pora się pożegnać? Sezon Oponeo Mistrzostw Polski Rallycross 2020 zapowiada się naprawdę niesamowicie. Jeszcze większa rywalizacja w najsilniejszej klasie SuperCars, nadzieja na zmianę podejścia marketingowego i nowy tor. Chyba właśnie tego potrzebuje polska seria rallycrossowa. Pod znakiem zapytania stoi udział Tomasza Kuchara w cyklu MPRC, który na tę chwilę nie planuje obrony tytułu.
Dziękujemy za to, że jesteście z nami! Pamiętajcie, że możecie bezpłatnie wystawić ogłoszenie sprzedażowe na naszej stronie w zakładce MARKET. O wszelkich decyzjach co do przyszłości będziemy Was informować Tymczasem zachęcamy Was do komentowania i dyskusji!